zupę, której nie zjemy na miejscu biorę dla dziewczyn na popołudnie (obiad o 13.00, kto by wytrzymał bez jedzenia do kolacji...)
któregoś popołudnia pytam dziewczyny, czy zjedzą zupę (rosół).
najstarsza: - z przyjemnością!
ja: - oooooooooo!
i do środkowej: - ty też zjesz zupę z przyjemnością?
środkowa (obrażona): - nie.... z tlusecztami!
ps. środkowa jeszcze "k" nie wymawia
ps2. dla środkowej kluseczki to najważniejszy składnik zupy. zje każdą, byle były w niej kluchy. |
zupa z TLUSECZTAMI, boskie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie opowiadasz o tych swoich skarbach ;)Moja córeczka to też Hania i chyba mamy trochę podobne codzienne problemy dotyczące diety. Miło było mi ciebie poznać, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń